Przejdź do głównej zawartości

Cywilizacja rzymska w twórczości Herberta





Józef Maria Ruszar
Rzym w esejach i wierszach Herberta
(Wstęp do książki „Cywilizacja rzymska w twórczości Herberta”)








Przedmiotem podjętych przeze mnie badań jest literacki obraz cywilizacji rzymskiej w twórczości Zbigniewa Herberta. Chciałbym w sposób twórczy nawiązać do tradycji badań nad wyobraźnią poetycką, tematami literackimi i sposobami jej ujmowania. Ponieważ wykreowany przez poetę obraz jawi się jako wieloaspektowy i wielowymiarowy, nie wystarczyły mi narzędzia, jakich dostarcza krytyka tematyczna (silnie akcentująca tło psychologiczne obrazu poetyckiego). W interpretacji Herbertowego obrazu Rzymu konieczne było uwzględnienie kontekstu historyczno-kulturowego, a także tak dorobku tak różnych dziedzin wiedzy, jak historiozofia czy koncepcje rozwoju gospodarczego. Skoro obrazy kreowane przez poetę nie pojawiają się ex nihilo lecz wpisują się w różne konteksty, to oznacza to także, że pytania o nie dotyczą również różnych tradycji kreowania obrazu – badamy przecież wizerunek kulturowo zapośredniczony. Przedmiotem rozważań nie jest zatem w rozprawie to, jak Herbertowy obraz odnosi się do rzeczywistej historii Rzymu, lecz to, w jaki sposób funkcjonuje on kulturze. Interesował mnie Rzym jako pewien mit spełniający różne role w tradycji europejskiej. Właśnie dlatego mniej interesowało mnie zakorzenienie kultury Imperium Romanum w tradycji starożytnej Grecji, bardziej zaś Herbertowe wyobrażenia na temat etosu Rzymian, rzymskich bohaterów i ważnych momentów historii Rzymu.
Celem pracy jest więc ukazanie, w jaki sposób Herbert konstruuje mit Rzymu i jak się ów mit zmienia w jego twórczości, a przede wszystkim sprawdzenie w jakich kontekstach autor umieszcza wydarzenia i postacie. Wydaje się, że da się wyróżnić trzy kręgi Herbertowych odniesień i inspiracji.
Pierwsza sfera związana jest z kulturą dwudziestolecia międzywojennego oraz wydarzeniami historycznymi połowy XX wieku. Pytania stawiane wspomnieniowym tekstom pisarza muszą uwzględniać międzywojenne wzory wychowawcze, etos ówczesnego szkolnictwa, a także zinterioryzowane doświadczenie historyczne – zarówno osobiste jak pokoleniowe. Nie wolno zapominać, że też zarówno czas, jak miejsce, a nawet sam zabieg opisu ulega mityzacji w wierszach i esejach artysty. Na przykład w Lekcji łaciny (LNM) autor odwołując się do swej biografii, etosu pokolenia i czasów Polski odrodzonej – kreuje mit swej młodości, mit Lwowa, mit Polski, a częścią owego przekazu jest mit rzymskiej cywilizacji, kultury łacińskiej oraz wzory osobowe wzięte z kart Tacyta czy Plutarcha. Temu zagadnieniu poświęcona jest część pierwsza rozprawy.






Rzym Vienne_43
Rzymska droga w okolicy Vienne (Prowansja). fot. JMR

Drugi krąg odniesień – czysto literackich – bierze pod uwagę, że Herbertowy obraz Rzymu uwikłany jest w różne tradycje opisywania. Nie można pominąć faktu, że wiersze i eseje Herberta powstały w kontekście polskiej dziewiętnastowiecznej tradycji romantycznego opisu ruin oraz rozważań na temat sensu historii i wolności człowieka. Z drugiej strony – odnoszą się także do prób zbudowania nowej klasyczności w poezji polskiej drugiej połowy XX wieku. Sam poeta odbierany był jako „nowoczesny klasyk”, a etykietka „klasyka” dopiero niedawno została poddana krytyce i unieważnieniu dzięki badaniom związków poezji Herberta z tradycja romantyczną. Poetykę Herbertowego opisu chciałbym zatem skonfrontować z sygnalizowanymi dwiema tradycjami – czemu poświęcona jest część druga rozprawy.
Na koniec warto też podkreślić, że mit Rzymu uwikłany został w twórczości poety w bieżący kontekst polityczno-historyczny drugiej połowy XX wieku, a więc żywotne w czasach komunizmu zagadnienia władzy i wolności obywatelskich, despotii i republiki, niepodległości, etyki osobistej i społecznej, a także postawy obywatelskiej oraz godności człowieka. Temu zagadnieniu poświęcona jest czwarta część rozprawy, poprzedzona rozważaniami teoretycznoliterackimi na temat metody intertekstualnej w badaniach literackich, zastosowanej w ostatniej części dysertacji.
Zasadniczym tematem prezentowanej pracy jest obraz cywilizacji rzymskiej jako jeden z ważnych aspektów wizji świata przedstawionego w twórczości Zbigniewa Herberta. Zagadnienie przedstawiam uwzględniając te wiersze i eseje, który przywołują dzieła, zdarzenia i osoby znane z kart rzymskiej historii. Ukazuję ich dosłowne, ale także metaforyczne lub alegoryczne znaczenie, biorąc pod uwagę traktowanie cywilizacji rzymskiej przez Herberta jako paradygmatu dla kultury europejskiej lub paraboli cywilizacji w ogóle. Ów sposób widzenia rzeczywistości oraz struktura świat przedstawionego, opisane zostały na kilku polach. Zarówno pytania stawiane tekstom, jak zastosowane perspektywy badawcze zostały wywiedzione z ducha Herbertowych tekstów, a nie z zewnętrznych wobec nich metodologii, teorii literackich lub strategii badawczych. Dla autora niniejszej pracy postawa ta wydaje się najwłaściwsza.






Rzym Vaison dwa_03
Vaison-la-Romaine (Prowansja). Ruiny rzymskiego miasta. fot. JMR

1. Dlaczego Rzym?
Kwestia wyboru tradycji rzymskiej z całości odniesień do antyku, tak wyraźnie obecnego w pisarskiej strategii poety, wymaga uzasadnienia. Dlaczego akurat Rzym Herberta stał się w niniejszej pracy osobnym przedmiotem badań? Istnieją dwa badawcze powody skłaniające ku takiemu wyborowi. Pierwszy związany jest z faktem, że przytłaczająca większość prac poświęconych funkcji antyku w twórczości Herberta koncentruje się na analizie elementów tradycji greckiej, z pominięciem lub marginalnym zainteresowaniem dla tradycji rzymskiej, której na ogół nie traktuje się jako odrębnej lub ważnej dla niej samej. Intencją tej rozprawy jest więc uzupełnienie obrazu o ważny element świata przedstawionego w twórczości Zbigniewa Herberta i zaproponowanie nowych odczytań.






Rzym Vaison dwa_09
Vaison-la-Romaine (Prowansja). Most rzymski. fot. JMR

RZYM JAKO PARABOLA CYWILIZACJI. Drugi powód związany jest z innym niż grecka funkcjonowaniem rzymskiej cywilizacji w dziele poety – tej mniej rozpoznanej i niewyodrębnianej jako osobna kategoria tradycji antycznej. O ile mity, religia, literatura i historia starożytnej Grecji odbierane są jako podstawowy wzorzec kulturowy, do którego poeta – często zresztą konfrontacyjnie – odnosi współczesną sytuację człowieka i dzisiejszej kultury, o tyle w przypadku Rzymu dokonuje on nieznacznych, może nawet na pierwszy rzut oka niezauważalnych, ale bardzo istotnych przesunięć pojęciowych. Rzym w wierszach i esejach Herberta jawi się przede wszystkim jako pewien paradygmat cywilizacji, a nie kultury. Na czym polega subtelna różnica, do której odwołuje się poeta, zostanie dokładniej wyjaśnione poniżej. W tym miejscu konieczne jest jeszcze uzupełnienie, że paradygmat ten funkcjonuje w dwóch wersjach: pozytywnej i negatywnej, aprobatywnej i stawianej jako wzór zła w historii. Tak więc historia Rzymu funkcjonuje jako parabola o dwóch rozgałęziających się płaszczyznach semantycznych. Pierwsza dotyczy cywilizacyjnego wysiłku człowieka wobec barbarii i druzgocącej machiny czasu, niszczącej wszelkie przejawy ludzkiej aktywności. Jest to optymistyczna, choć nie pozbawiona dramatyzmu, wizja dziejów człowieka walczącego zarówno z naturą, jak i dzikością ludzi. Druga akcentuje istnienie historiozoficznego zła wewnątrz samej cywilizacji, obecność metafizycznego zła w samym człowieku i w historii ludzkiej, napiętnowanej zbrodnią, przemocą i kłamstwem. Tu zło funkcjonuje jako siła wewnętrzna, a nie zewnętrzna w historii ludzkiej. Właśnie z powodu splatania tych różnorodnych wątków, Rzym jako alegoria cywilizacji jest tak ciekawy dla badacza.






Rzym Vienne_32
Vienne (Prowansja). Ruiny miasta rzymskiego. fot. JMR

RÓŻNORODNOŚĆ MATERIAŁU I METODOLOGII. Historia i literatura rzymska są materiałem, z którego Herbert korzystał chętnie i często – nie tylko w swych utworach literackich, ale także w wypowiedziach odautorskich. Służyły one charakterystyce tak czasów współczesnych autorowi, jak również autocharakteryzacji, a nawet próbom zrozumienia własnej tożsamości człowieka, Polaka czy artysty. Rozległość problematyki, na którą składa się tak wiele heterogenicznych czynników, zmusza do rozszerzenia i zróżnicowania perspektyw badawczych, jeśli chce się zbadać złożoność problemu. Rozprawa ma charakter literaturoznawczy, ale za sprawą tematu i perspektywy oglądu przynależy do nurtu tak zwanych „badań z pogranicza”. Dotyczy to zarówno różnorodności badanego materiału, jak i metodologii, co związane jest z koniecznością zajmowania się rozległym tłem humanistycznym, a nawet naukami społecznymi.
Punktem wyjścia i przedmiotem analizy są, oczywiście, eseje i wiersze (w dramatach tradycja rzymska nie występuje), ale przywołuje się także wywiady, publicystykę, listy, notatki i zapiski archiwalne. Te dyskursywne wypowiedzi poety zostały potraktowane jako ważne odautorskie komentarze do twórczości, autoprezentacja poglądów oraz pomoc w charakterystyce postawy twórczej. Ich nieliteracka lub paraliteracka forma nie przeszkadza analizie, a poszerzenie materiału badawczego daje pełniejszy obraz rozpatrywanego aspektu twórczości i pozwala na uzyskanie ciekawych kontekstów interpretacyjnych. Również wiedza biograficzna, a nawet geograficzna okazują się przydatne w procesie interpretacji.
Ponieważ, zwłaszcza w esejach, autor przejawia duże ambicje poznawcze i prezentuje sporą erudycję w zakresie wiedzy fachowej z historii, historii sztuki, archeologii, historiografii i literatury rzymskiej, prawa i ekonomii oraz filozofii, poszczególne rozdziały omawiające konkretne przejawy cywilizacji rzymskiej musiały uwzględniać wiedzę z bardzo różnych dziedzin humanistyki, a nawet nauk społecznych, stosujących rozmaite metody badawcze.
Konieczność sprostania erudycji autora wymagało uwzględnienia elementów wiedzy czasami dalekiej od literatury, jak ekonomia czy historia gospodarcza, a także przyjęcia innej perspektywy badawczej niż tradycyjne literaturoznawstwo. Szczególną uwagę chciałbym zwrócić na fakt, że bez uwzględnienia ekonomicznej wiedzy Herberta – bądź co bądź magistra ekonomii – nie jest możliwe zrozumienie jego specyficznej wizji świata, widzianego jako cywilizacji właśnie. Jest to istotne uzupełnienie dotychczasowych odczytań twórczości poety, w których podkreślano nastawienie Herberta na „konkretność”, „materialność”, „miłość do przedmiotów” i inne cechy obserwowane z punktu widzenia poetyki, a nie specyficznie ukształtowanego obrazu ludzkiego świata. Dlatego też bibliografia przedmiotowa, prezentowana na końcu pracy, podzielona została według dziedzin uwzględnionych w badaniach.






Rzym Efez Biblioteka Celsusa_8
Efez (Azja Mniejsza, obecnie Turcja). Biblioteka Celsusa. fot. JMR

HERBERT WOBEC POLSKIEJ TRADYCJI LITERACKIEJ. Rzymska cywilizacja, a później łacińska tradycja, były w Polsce kulturowymi wzorcami oraz przedmiotem częstych rozważań. Na innej zasadzie mit Rzymu (republikańskiego i imperialnego) funkcjonował w staropolszczyźnie, zwłaszcza w kulturze sarmackiej, a inną funkcję spełniał w myśli i literaturze po upadku niepodległości oraz w Polsce za „żelazną kurtyną”. Zasadniczym tłem dla przyjętego w niniejszej pracy oglądu funkcji Rzymu jako alegorii cywilizacji w ogóle, jako wzorca i miernika koniecznego dla zrozumienia „barbarii”, są poglądy głównych przedstawicieli polskiego romantyzmu oraz wystąpienie neoklasycystów polskich z połowy XX wieku. Jest to naturalne tło, które pozwala także na prześledzenie kwestii z zakresu poetyki: podobieństw i różnic stylu, strategii i ideologii poetyckich, stosunku do mimesis i innych zagadnień literackich. W szczególności pozwala ukazać jeden ze sporów o klasycyzm Herberta.
Poeta niemal nazajutrz po swym debiucie został okrzyknięty „klasykiem” lub „klasycystą” i to wstępne rozeznanie wybitnych krytyków po pewnym czasie stało się nic nie znaczącą etykietą w sporach między samymi literatami w latach 60. i 70., a potem także stereotypem powielanym w badaniach literackich. Od dobrych kilkunastu lat rozwija się jednak tendencja do ukazywania romantycznych elementów w twórczości Herberta. Organizowane są sesje poświęcone romantycznym parantelom poety (ze szczególnym uwzględnieniem związków z Norwidem), publikuje się zbiory szkiców ukazujących sposób istnienia romantycznej tradycji w twórczości autora Dlaczego klasycy, a nawet książkowe pozycje autorskie, całkowicie skupione na „romantycznym podbiciu poetyckiego płaszcza” (Bór nici. Wątki klasyczne i romantyczne w twórczości Zbigniewa Herberta, red. M. Mikołajczak, Kraków 2011; M. Mikołajczak, Światy z marzenia. Echa romantyczne w poezji Zbigniewa Herberta, Kraków 2013.). Wydaje się, że sprawa nie jest zakończona i bardziej skomplikowany splot różnych tradycji zostanie ukazany jeszcze szerzej.
STRUKTURA ROZPRAWY. Z wyłuszczonych powodów na rozprawę składają się dwie części poświęcone zagadnieniom związanym z ideą cywilizacji, paradygmatycznym statusem Rzymu w tym względzie i sposobem spożytkowania osób, wydarzeń oraz dzieł w konstruowaniu świata przedstawionego, a także w Herbertowym myśleniu o współczesności i roli twórcy (Rzymska virtus. Przymierze z dzielnością w „Lekcji łaciny” oraz Dochować przymierza. Klasyczna i romantyczna tradycja w Herbertowskim Rzymie). Poeta czyni to w kontekście postawy romantyków oraz współczesnych mu poetów tak zwanego nurtu klasycystycznego, dlatego też oni zostali wzięci pod uwagę jako tło twórczości Herberta. Czwarta i najobszerniejsza część ukazuje stosunek Herberta do historii i tradycji rzymskiej, sposób spożytkowania biografii tak zwanych „szalonych cezarów” dla przedstawienia totalitaryzmu, a także zmianę „paradygmatu rzymskiego”: o ile we wczesnym okresie twórczości Herberta Imperium Romanum funkcjonuje jako pozytywny topos cywilizacji europejskiej, to w późniejszych utworach pojawia się głównie jako obraz „Trzeciego Rzymu”, imperializmu i kolonializmu. Ta część, zatytułowana Słońce republiki ma się ku zachodowi. Historia rzymska w twórczości Herberta, omawia wiersze Herberta powstałe z inspiracji rzymskich historyków, stąd szczegółowe odniesienia do dzieł i porównania z pismami Liwiusza, Tacyta, Swetoniusza, Plutarcha, a także zastosowanie metody intertekstualnej, zreformowanej i przystosowanej do twórczości Herberta. Ta część pracy poprzedzona została rozbudowanym wstępem metodologicznym, szczegółowo opisującym zastosowane procedury badawcze (część trzecia: Nie spuszczać z oka Tacyta. Inter-tekstualność a intra-tekstualność wierszy Herberta).






Rzym Ambrusium Most_1
Ambrusium (Prowansja). Most rzymski. fot. JMR

2. Obecność rzymskiego wzorca
TOPOS ZŁOTEGO WIEKU. Dla tak określonego tematu przyjąłem, że w pierwszych dwóch rozdziałach pracy głównym utworem, jaki rozpatruję, jest esej Lekcja łaciny (LNM) wraz z uzupełnieniami (Przerwana lekcja), oraz dodatkowo Arles (BO), który częściowo został poświęcony pax Romana (chronologicznie jest to esej pierwszy). Arles wnosi istotne uzupełnienie w postaci toposu „złotego wieku”, przez co naświetla powody, dla których rzymska cywilizacja mogła funkcjonować jako pozytywny model świata dla polskiej i europejskiej współczesności. W obu esejach jako wyjściowy punkt opisu przyjmuje się okres politycznej stabilizacji i gospodarczej pomyślności po czasach zamętu i wojen domowych. Jest to Rzym pod oświeconymi rządami tak zwanych „dobrych cesarzy” – jak określano Boskiego Augusta, który przywrócił pokój po wojnach domowych, czy niestrudzonego budowniczego Hadriana. Wraz z przedstawicielami dynastii Antoninów byli oni zarówno przez rzymskich historyków, jak późniejszych badaczy starożytności często przeciwstawiani „bestiom na tronie” w rodzaju Kaliguli, Nerona czy Dioklecjana.
Cechą charakterystyczną tych utworów jest akcentowanie pochlebnych cech rzymskiej cywilizacji, aprobatywna postawa autora oraz traktowanie Rzymu jako pozytywnego paradygmatu.
TOTALITARNE PARANTELE. Ale nie jest to jedyny sposób spożytkowania rzymskiej historii, która równie dobrze może zostać użyta do zilustrowania skutków istnienia niepohamowanej władzy, stać się modelowym przykładem tyranii i pretekstem do ukazania zróżnicowanych postaw wobec politycznej przemocy: od tchórzliwego serwilizmu, przez zdystansowane wycofanie się, po bohaterski bunt. Rzymianie występują tutaj jako „Prusacy starożytności” (Za nami przepaść historii. Rozmawia Zbigniew Taranienko (WYW 38).), albo nieświadome istoty wyższej kultury półdzikusy o „wilczym apetycie”, obserwowane podczas grabienia dzieł greckiej sztuki (Akropol, LNM 110), a nawet jako eksterminatorzy i ludobójcy . Krótko mówiąc, postacie znane z kart Tacyta lub Swetoniusza mogą służyć jako oskarżenie wobec obu dwudziestowiecznych totalitaryzmów, czego dowodem są wiersze: Powrót prokonsula (SP), Tusculum (N), Kaligula (PC), Pan Cogito o postawie wyprostowanej (PC), Boski Klaudiusz (ROM) oraz Przemiany Liwiusza (ENO).
W dyskusji na temat dwudziestowiecznej opresji politycznej i narodowego zniewolenia rzymska cywilizacja okazała się „argumentem obrotowym”, a jej przedstawiciele reprezentantami wcielenia zła lub dobra w historii. Wobec hitlerowskiej czy bolszewickiej okupacji Rzym może być użyteczny przez powołanie się na przynależność Polski do wyższej cywilizacji i stać się symbolem tradycji prawa wobec sowieckiego i hitlerowskiego bezprawia. Ale też przeciwnie: może symbolizować agresję i krwawe podboje imperium – zwłaszcza samodzierżawie „Trzeciego Rzymu” w jego sowieckiej wersji. W tym drugim przypadku poeta przywołuje despotyzm krwawych cesarzy, a na świadectwo po stronie republikanów – Katona, symbol „postawy wyprostowanej”.
Czytając Lekcję łaciny oraz Przerwaną lekcję jako główne dowody zainteresowania Herberta rzymską cywilizacją, warto mieć w pamięci wymienione utwory poetyckie, które dookreślają i oświetlają sens eseju i zamysł autorski. Rzecz charakterystyczna: Herbert nigdy nie przywołuje postaci czy wydarzeń dla nich samych albo dla rozważania minionych czasów i cech epoki. Przeciwnie, postać lub epizod ze starożytnej historii pełnią u niego funkcję wzorca, czasami moralnego metrum, i służą poecie do oceny współczesnych mu czasów i ludzi. Jest to kwestia nie tylko stosowania przez poetę „liryki maski”, „liryki roli” oraz kamuflażu wobec działającej w PRL cenzury – jak chcieliby niektórzy – lecz traktowania starożytności greckiej i rzymskiej jako kulturowego wzorca i stałej normy, co najdobitniej zostało wyrażone w wierszu Dlaczego klasycy (N), a także w autointerpretacji tego utworu.






Rzym Sarkofag bitwa 01  MR_8
Sarcofago Grande Ludovisi (Museo Romano). fot. JMR

3. Dlaczego cywilizacja?
W rozmowie z Andrzejem T. Kijowskim Herbert powiada wprost: „Od Niemców nauczyliśmy się fatalnego podziału na cywilizację (coś niższego) i kulturę (coś dla ducha)” (Jak tu teraz żyć. Rozmawia Andrzej Tadeusz Kijowski (WYW 193).). Stosunek do historii i kultury, niezwykle istotny w twórczości Herberta, trzeba rozumieć w kontekście subtelnej różnicy między takimi pojęciami jak „cywilizacja” i „kultura”, w których znajduje wyraz samowiedza Europejczyków.
KULTURA I CYWILIZACJA. W znanej pracy Norberta Eliasa Przemiany obyczajów w cywilizacji Zachodu znajdujemy obszerne wyjaśnienia dotyczące mentalnej różnicy między francuskim i angielskim rozumieniem tych pojęć z jednej strony, a niemiecką samoświadomością z drugiej. Zajmowanie się socjogenezą owych terminów i ich przeciwstawnym rozumieniem jest – zdaniem autora – ważne dlatego, że stoją za nimi „tajemne, niewypowiedziane sądy wartościujące, jakie noszą w sobie” (N. Elias, Przemiany obyczajów w cywilizacji Zachodu, tłum. T. Zabłudowski, Warszawa 1980, s. 8.). Używanie odmiennych pojęć związane jest z różnicą postaw wobec dokonań człowieka i wspólnoty narodowej, co skutkuje innym zakresem spraw objętych terminami, a także ich hierarchicznym usytuowaniem:






Rzym Panteon_7
Rzym. Panteon. fot. JMR

„Francuski lub angielski termin „cywilizacja” może się odnosić do faktów politycznych lub ekonomicznych, religijnych lub technicznych, moralnych lub społecznych. Niemieckie pojęcie „kultura” odnosi się w istocie do faktów duchowych, artystycznych, religijnych i wykazuje silną tendencję do wyraźnego rozgraniczania faktów tego rodzaju od faktów politycznych, ekonomicznych i społecznych. […] Wiąże się z tym ściśle inna jeszcze różnica zachodząca między tymi dwoma pojęciami. „Cywilizacja” oznacza proces lub co najmniej rezultat jakiegoś procesu. Pojęcie to odnosi się do czegoś, co jest w ciągłym ruchu, co postępuje „naprzód”. Niemiecki termin „kultura”, tak jak się go współcześnie używa, zawiera w sobie inną tendencję: odnosi się on do wytworów działalności ludzkiej, obecnych niczym „kwiaty na łące”, do dzieł sztuki, książek, systemów religijnych lub filozoficznych, w których znajduje wyraz swoistość narodu. Termin „kultura” ogranicza” (Elias, dz. cyt., s. 8 i 9).
Z tak podanych definicji wynikają dodatkowe konsekwencje czy też – mówiąc ostrożniej – obserwowalne tendencje. Podczas kiedy używanie określenia „cywilizacja” raczej otwiera na innych i zaciera różnice, to pojęcie „kultura” podkreśla narodową odrębność i akcentuje partykularne osiągnięcia wspólnoty. Elias sądzi, że te subtelne różnice postaw wynikają z odrębnych doświadczeń historycznych. Przez Anglików i Francuzów przemawia „samowiedza i poczucie wyższości narodów, których granice państwowe i odrębność narodowa już od stuleci nie są w zasadzie kwestionowane, ponieważ zostały mocno ugruntowane, które w dążeniu do ekspansji od dawna zagarniają i kolonizują terytoria leżące poza ich granicami” (Elias, dz. cyt., s 9.). Tymczasem niemiecka tożsamość wystawiona była przez wieki na państwowe rozdrobnienie i – w przeciwieństwie do zachodnich sąsiadów – Niemcy musieli zadawać sobie pytanie „Czym właściwie jest niemieckość?” .
Tak postawiony problem świetnie ilustruje predylekcje Zbigniewa Herberta, który był niezwykle wyczulony na rozważane przez Eliasa kwestie i fakt, że dzisiejsze tendencje w badaniach literackich idą w zupełnie przeciwnym kierunku, nie zmienia mentalnej postawy poety i eseisty .






Rzym Panteon_4
Rzym. Sklepienie Panteonu. fot. JMR

Jak na tym tle ocenimy eseje Herberta? Odpowiedź wydaje się dość oczywista. Zarówno w wypowiedziach odautorskich, jak i tezach immanentnie zawartych w esejach Herbert nawiązuje do „francuskiego” podejścia w opisie dziejów, akcentując materialne podstawy kultury oraz jednoczące cechy europejskiej cywilizacji. Zainteresowanie dokonaniami starożytnego Rzymu nie jest przypadkowe, skoro Imperium Romanum ukształtowało wspólne fundamenty Europy – ta teza obecna jest i w esejach Arles (BO) czy Lekcja łaciny (LNM), i w wystąpieniach nieliterackich, o czym szczegółowo będzie jeszcze mowa. Zainteresowanie kwestiami gospodarczymi oraz ekonomiczne analizy wielkich przedsięwzięć, jak odbudowa Akropolu czy wznoszenie gigantycznych katedr gotyckich, dowodzą nie tylko osobistych inklinacji autora, mających swe źródło w nabytym wykształceniu, ale należą do zespołu ukrytych postulatów i sądów wartościujących. Nie tylko ukrytych. Czasami – jak w wywiadzie dla Marka Oramusa – postawa prezentowana jest wprost:






Rzym Panteon_6
Rzym. Panteon z zewnątrz. fot. JMR

„Cywilizacja musi liczyć się z materią. Wracamy do Polski, minęliśmy granicę, jesteśmy u siebie, szczęśliwi – dopóki nie przyszła dziura, na której o mało samochód się nie rozwalił. W hotelu, w mieście wojewódzkim, okno się nie domyka – więc je zabili gwoździami. Ja mam cywilizacyjne serce – więc mnie zabolało. Dlaczego nie można w tym kraju połączyć ducha z materią? Uważam, że najpilniejszym zadaniem na teraz jest odkłamanie języka i przywrócenie logiki rzeczy. Żeby rzeczy nie płakały” (Poeta sensu. Rozmawia Marek Oramus, WYW 108).
Zdanie to należy interpretować w dwóch kontekstach: szczegółowym i ogólniejszej natury. Tym węższym (i historycznie przemijającym) jest cywilizacyjny rozpad Polski czasów komunizmu.
LACRIMAE RERUM. Dla Herberta komunizm jest także materialnym, a nie tylko duchowym unicestwianiem ludzkiego świata. Więcej. Moralna i ontologiczna krzywda materii polega na tym, że dokonuje się przemiany rzeczy w fantomy, jak się to dzieje w gorzko-szyderczej Bajce o gwoździu (ENO). Dlaczego istnieje – a właściwie dlaczego może istnieć – królestwo bez gwoździ, papieru, sznurka, cegły i innych wymienionych w wierszu dóbr materialnych? Albo, stawiając pytanie bardziej ogólnie, jaka jest ontologia sowieckiego imperium? Widmowa – odpowiada krótko poeta. Oto sekret trwałości komunistycznego państwa, w którym wszystko jest niby tak samo jak gdzie indziej, ale to tylko pozór.
Kilkakrotnie w tekstach Herberta czytamy o „łzach rzeczy” – lacrimae rerum. Ten topos, wzięty z Eneidy (Księga I, wers 462), wyprowadza nas wraz z Wergiliuszem na szersze wody mitu i w alegoryczną sferę losu człowieka i jego dzieł. Czas nieuchronnie niszczy ludy i miasta, jak dowodzą dzieje wygnańców Troi, opowiedziane na ścianach świątyni Junony w Kartaginie, i być może nawet rzeczy, jak płaskorzeźby, mogą płakać nad losem przegranych. Herbert, przekształcając znany topos rzymski i wzmacniając jego siłę przez antropomorfizację, akcentuje krzywdę samej materii, która wydaje się dopełniać tragizm ludzkiej egzystencji w komunistycznej antycywilizacji. Niszczenie możliwe jest – jak się okazuje – nie tylko przez śmierć lub inną formę całkowitej zagłady, ale także przez ontologiczne okaleczenie rzeczy, polegające na ujmowaniu bytu, co jest równoznaczne z poniżeniem materii. Korozja godności bytu jest więc wystawianiem materii na dodatkowe cierpienia.
Siła poetyckiej ekspresji bierze się z antropomorfizacji przedmiotów (i ziemi jako całości), które doznają niesprawiedliwości moralnej. Komunistyczne zło, dotykając nie tylko człowieka, ale całego kosmosu, nabiera charakteru metafizycznego. Konstrukcja ta jest odwrotnością platońskiego rozumienia idei Dobra, która posiada zarazem wymiar metafizyczny i etyczny.
Ten ostatni rodzaj poniżenia świata i człowieka nie był znany w starożytności – jest to produkt nowoczesnych ideologii, które zawładnęły nawet światem materii, a nie tylko ducha. W Lekcji łaciny poeta postawi tezę, o której będzie jeszcze szczegółowo mowa, że sama łacińska gramatyka sprzeciwiała się takiej dewastacji rzeczywistości, przez co język Rzymian z samej swej istoty uniemożliwiał destrukcję świata. Stąd powód do interpretacji, że w eseju Herberta gramatyka starożytnego języka jest alegorią istotnej struktury cywilizacji (kośćcem europejskiej kultury), a tytułowa „lekcja łaciny” – parabolą europejskiej pajdei, przemieniającej młodego człowieka, jeszcze „naturalnego barbarzyńcę”, w człowieka cywilizowanego.






Rzym Vienne_06
Fragmenty rzymskich malowideł ściennych z Muzeum Archeologicznego w Vienne (Prowansja). fot. JMR
Rzym Vienne_05
Fragmenty rzymskich malowideł ściennych z Muzeum Archeologicznego w Vienne (Prowansja). fot. JMR

ZNIKLIWOŚĆ CYWILIZACJI. Cywilizacja jest kruchym statkiem na wzburzonym morzu dziejów, jeśli chcielibyśmy użyć analogii do starego toposu obrazującego ludzką egzystencję. Łamliwość albo znikliwość istnienia – wszelkiego życia – przejawia się w życiu człowieka także poprzez nietrwałość wszelkich jego wytworów, to znaczy cywilizacji. Tego rodzaju motyw nieustannie przewija się w twórczości Herberta, co wielokrotnie podkreślano i szczegółowo analizowano, także na tle dokonań poetyckich innych autorów. Jeśli chodzi jednak o dzieje zbiorowości, to Herbertowe wyczulenie na przemijalność ludów, nagłe pojawianie się ich na arenie historii i gwałtowny koniec, jest znakiem firmowym zarówno eseistyki, jak poezji autora Labiryntu nad morzem.
Ale tylko rzymski okres starożytności jest w twórczości Herberta podniesiony do rangi modelu cywilizacji. Wzrost i upadek Rzymu / wzrost i upadek dębu opisany został w Lekcji łaciny już nie w kategoriach współczucia dla ludów „startych na proch” (Przemiany Liwiusza), ale potraktowany jako matryca cywilizacyjna. Taka „biologiczna” metafora, paradoksalnie podkreślająca „ludzką naturalność”, jaką jest budowanie cywilizacji, przysługuje w twórczości Herberta tylko wzrostowi średniowiecznej republiki włoskiej, czego przykładem jest esej poświęcony Sienie (Siena, BO).
Wybór nie jest przypadkowy i w gruncie rzeczy oczywisty, zważywszy historyczną rolę, jaką odegrało Imperium Romanum w dziejach poszczególnych narodów europejskich oraz w kontekście nieustannych prób jednoczenia kontynentu, podjętych niemal zaraz po upadku Zachodniego Cesarstwa. Mit cesarstwa jako bezpiecznego azylu dla civitas żywy był od czasów Ostrogotów, przez Karolingów, Ottonów, aż po wojny napoleońskie i dzisiejsze tworzenie fundamentów zjednoczonej Europy (trzynastoletnie dzieje Trzeciej Rzeszy oraz idea państwa światowego proletariatu od Władywostoku po Lizbonę należą do innej tradycji).
Mit Rzymu, co należy podkreślić, nie jest strukturą wyłącznie duchową, ale równie mocno zakorzenił się w kulturze materialnej. W tym sensie Rzym, jako modus i miara, posiadał szczególną pozycję w historii Europy. Jeśli jego wzrost, a przede wszystkim upadek, tak bardzo absorbował poetę, to także z powodu osobistych doświadczeń z historią. Niektórzy badacze Herberta chcieliby interpretować wizję historii zawartą w jego utworach w kategorii „katastrofizmu”. Taka historycznoliteracka kwalifikacja, podbita filozoficzną postawą poglądów Henryka Elzenberga, jest pomyłką polegającą na zbyt słabym zniuansowaniu problemu. To jednocześnie za dużo i za mało. Za mało, ponieważ nie bierze ona pod uwagę etyczno-religijnego źródła kosmicznego pesymizmu Herberta, a za dużo, bo w osądzeniu historii i sposobie patrzenia na ludzkie dzieje niewystarczająco akcentuje czynnik biograficzny, a poniekąd pokoleniowy.






Rzym Sarkofag bitwa 02  MR_1
Sarcofago Picolo Ludovisi (Museo Romano). fot. JMR

POKOLENIOWE DOŚWIADCZENIE. Herbert ustawicznie podkreśla, że jego współczucie dla ludów, „którym nie udało się w historii” (wszystko jedno, czy są to Minojczycy, czy Kurdowie), wynika z osobistych doświadczeń wojennych, a w szczególności z bezmiaru cierpień zwykłych ludzi w starciu z brutalną siłą i niespotykanym wcześniej terrorem (Labirynt nad morzem. Rozmawia Andrzej Babuchowski (WYW 28).). Jednym z wyrazów tymczasowości dziejów ludzkich i politycznych struktur (tymczasowość podniesiona do obowiązującej zasady) jest ruchomość granic i częste zmiany nietrwałych struktur państwowych. Takich wypowiedzi literackich lub odautorskich jest wiele, ale do najbardziej paradoksalnych należy opowieść o zmianie przynależności państwowej. Dlaczego? Ponieważ sugeruje niekonieczność jakiejkolwiek akcji ze strony człowieka, który bywa tylko przedmiotem historii politycznej oraz pokazuje paradoksalną „nieruchomość ruchu” historii. Siła metaforyczna tej opowieści tkwi w groteskowym obrazie, w którym to nie człowiek się porusza, aby znaleźć się „gdzie indziej” (choć jest bytem znikomym w historii), a wielkie i potężne twory państwowe (kraje, a nawet wielkie imperia) fatygują się, by zmienić państwową przynależność kogoś z gruntu nieważnego i słabego. Okazuje się, że aby znaleźć się w innej rzeczywistości politycznej można tkwić jak kołek w płocie, co stwarza nastrój z ducha surrealistyczno-groteskowy:






Rzym Sarkofag bitwa 01  MR_5
Sarcofago Grande Ludovisi (detal). fot. JMR

„Proszę jednak zrozumieć, że w ciągu me¬go życia (dobiegam sześćdziesiątki), nie ruszając się właściwie z miejsca, czterokrotnie zmieniałem obywatelstwo. Byłem obywatelem II Rzeczypospolitej, potem przyłączono Lwów do Zachodniej Ukrainy (do dziś mam w paszporcie adnotację, że urodziłem się w ZSRR), następnie byłem w Generalnej Guberni obywatelem z kenkartą, a w końcu znalazłem się w Polsce Ludowej. Przeżyłem bardzo różne systemy polityczne. To zagęszczenie wytworzyło u mnie zmysł historyczny, pewną empatię, a może nawet zdolność rozumienia ludzi odległych epok” (Poeta sensu. Rozmawia Marek Oramus, WYW 99/100).
Dodajmy, że wywiad pochodzi z roku 1981, z czasów, kiedy poeta nawet w PRL mógł sobie pozwolić na tego rodzaju uwagę i liczyć na jej wydrukowanie, a osiem lat później Herbert po raz piąty zmienił obywatelstwo i ustrój, „nie ruszając się z miejsca”. Tym razem była to zmiana pożądana i długo wyczekiwana (kwestia jego niezadowolenia z kształtu, jaki przybrała wolna Polska, należy już do innych zagadnień).
Ten rodzaj wyczulenia na nietrwałość ludzkich urządzeń społecznych jest charakterystyczny dla całego pokolenia wojennego, a także starszych poetów – świadków I wojny światowej i bolszewickiej rewolucji. Wyjątkowa nietrwałość świata w XX wieku, silnie odczuwana po stuletnim okresie stabilizacji od kongresu wiedeńskiego po I wojnę światową, jest ważną okolicznością historyczno-biograficzną, może nawet elementem przeżycia pokoleniowego dwóch pokoleń (pokolenia roku 1910 i 1920), a na pewno istotnym składnikiem stanu ducha Herberta. Stąd wyostrzona świadomość kruchości tego co pojedyncze i zbiorowe, oraz dotkliwe poczucie przemijalności ludzi i państw. Była to sytuacja śmierci, klęski i pohańbienia ludzi oraz rzeczy, doświadczana osobiście, konkretnie, naocznie i brutalnie – bez mgiełki metafory. Dlatego w świecie przedstawionym Herberta do głosu dochodzi nie alegoryczny Chronos pożerający wyimaginowany świat mitu, lecz realne cierpienie materii, ludzkiej i nieożywionej, miażdżonej żelazną gąsienicą czołgu historii. To traumatyczne przeżycie zostało spożytkowane w twórczości poety także z odwołaniem się do tematu „upadek Rzymu” – zarówno w esejach, jak i wypowiedziach odautorskich.
SPÓR O PRYMAT RZECZYWISTEGO ŚWIATA. Opowieści Herberta można – i pewnie należy – czytać jako wielkie parabole, a poszczególne obrazy jako alegorie, ale z silnym zrozumieniem dla prymarności materii nad duchem, rzeczy nad ideą, konkretem nad istotą, rzeczywistości nad rzeczywistością literacką. Biorąc pod uwagę praktykę literacką autora, należy przyjąć bez zastrzeżeń jego deklarację:






20080502_121051_532
Nagrobek chorążego XX Legii – jednego z obrońców Muru Hadriana (przedsionek katedry w Hexam).

„Dla mnie wyostrzona świadomość jest bardziej pociągająca od podświadomości. I tu mogę wytłumaczyć mój głód rzeczywistości przez to, że mogę się tylko alimentować tym, co istnieje. Stąd także głód przedmiotów. Rzeczywistość ludzka, rzeczywistość kultury, rzeczywistość przedmiotów, materialna, reistyczna nawet, jest moim tworzywem” (Za nami przepaść historii. Rozmawia Zbigniew Taranienko (WYW 35).). W wierszu Jonasz (SP) poeta powiada, że kiedy mowa o „współczesnym Jonaszu”, to parabola przyłożona do głowy jego gaśnie i balsam przypowieści nie ima się jego ciała, przez co chce powiedzieć, że głębia egzystencji i poczucie sensu opuszczają dzisiejszego człowieka, jeśli on sam z niej rezygnuje. Dzieje się tak, ponieważ Jonasz jest negatywem Herbertowskiego bohatera – symbolem rozpadu człowieczeństwa, zaniku człowieka jako nosiciela wartości. Ale ta sama procedura zastosowana wobec pozytywnego bohatera, jakim jest „Grzesio” z Lekcji łaciny, daje odwrotne skutki. „Grzesio” jest bowiem przedstawicielem świata, w którym istniały mocne wartości reprezentowane przez inteligencję nawiązującą do rzymskiego wzorca – a przecież wychowawca z II Rzeczpospolitej jest wcieleniem tego modelu. Bo wizja świata, jaką wyczytujemy z twórczości Herberta, została ufundowana na prymarności materii, ale jej sens nadawany jest przez człowieka poprzez wartości, które on wyznaje i którym daje świadectwo. Oczywiście spór o istnienie przedstawionego świata i jego relacji z rzeczywistością pozaliteracką nie ogranicza się do „tematu rzymskiego” i jest obecny w całej twórczości poety.






Rzym Mur Hadriana_23
Ruiny Muru Hadriana w północnej Anglii. W rzymskiej Brytanii skuteczna zapora przeciwko barbarzyńskim Piktom z północy. fot. JMR
 
 
 
 


 
 
 









Komentarze

Popularne posty za ostatni miesiąc

Józef Maria Ruszar | Lekcja łaciny Zbigniewa Herberta

Józef Maria Ruszar Lekcja łaciny Zbigniewa Herberta cz. 01 Wspomnienie, przeżycie i oczytanie. Konstrukcja eseju „Lekcja łaciny” Część I Rzymska virtus. Przymierze z dzielnością w „Lekcji łaciny” W „Lekcji łaciny” (LNM) mamy do czynienia z trzema elementami konstrukcyjnymi: wspomnieniem szkolnym, osobistą relacją z podróży oraz przedstawieniem historii wzrostu i upadku Imperium Romanum na przykładzie dziejów jednej prowincji, Brytanii. Trzej narratorzy: Herbert – uczeń, Herbert – podróżnik i Herbert – badacz dziejów (amator) opowiadają o niezwykłym trwaniu rzymskiego dziedzictwa w łacińskiej Europie. Wszystkie trzy elementy narracji i wcielenia narratora mają na celu uwiarygodnienie tezy o… właśnie, jaka jest teza eseju? Na czym polega „lekcja łaciny”, bo przecież słowo „lekcja” ma tu podwójne – dosłowne i metaforyczne – znaczenie? Odłóżmy odpowiedź na koniec rozważań, w tym miejscu odnotujmy tylko, że autor „Lekcji łaciny” usunął duży fragment tekstu

Justyna Pyzia | Wstyd (Rovigo)

Justyna Pyzia Wkraczali we mnie ostro Wstyd ( Rovigo ) Justyna Pyzia Uniwersytet Jagielloński fot. JMR Pytania o sens i sposób rozumienia wstydu trapiły filozofów od dawna. By wymienić tylko najważniejszych, którzy się problemem zajmowali: Arystoteles, św. Tomasz z Akwinu, Max Scheler czy Karol Wojtyła. Spróbujmy pokrótce przywołać ich ustalenia, bo będzie to doskonały punkt wejścia w herbertowski sposób rozumienia tego zagadnienia. Na początku jednak warto zadać następujące pytanie: dlaczego fenomen wstydu jest tak istotny? Przede wszystkim dlatego, że już starotestamentowy mit każe w pierwszym odruchu wstydu (Rdz, 3, 5 i 7) [1] upatrywać źródła poznania dobra i zła. Stąd wniosek, że od zarania literatury uczucie wstydu wiązane było z fundamentalnymi kwestiami aksjologicznymi. Zginąć od spojrzenia Myślicielem, który jako pierwszy w sposób systematyczny podszedł do zagadnienia wstydu jest św. Tomasz z Akwinu [2]. Zdaniem Akwinaty jest

Lwów – miasto utracone

Józef Maria Ruszar Miasto utracone Józef Maria Ruszar fot. Iwona Grabska Miasto jest ważnym motywem w twórczości Herberta, trzeba jednak mieć na uwadze, że występuje w kilku rolach, nie licząc zwyczajnego przywołania konkretnych miejsc pobytu. Bywa także, że miasto, zwłaszcza pisane z dużej litery, jest synonimem Polski, narodowej wspólnoty, jak to się dzieje w poemacie „Raport z oblężonego Miasta”. A czym jest „miasto utracone”? Występuję w dwóch postaciach. Jest to zburzona Warszawa, popowstaniowe ruiny i ten rodzaj metaforycznego istnienia stolicy poeta przywołuje przede wszystkim w swym pierwszym tomiku wierszy, zatytułowanym „Struna światła”. Same tytuły wskazują na historyczny kontekst, jak „Czerwona chmura” lub „Cmentarz warszawski”, choć nie brak odniesień do archetypowej zagłady w wierszu „O Troi” – wielkim symbolu wszystkich miast podbitych i obróconych w proch. Mowa, oczywiście, o współczesnym Ilionie, którego nie mogli obronić potomkowie Hektora. Później, w „P